Tradycją Draconii jest, aby raz do roku, najlepiej po zbiorach, na wezwanie Księcia Wiec urządzić, na którym wszyscy Wolni Wojownicy stawić się powinni i tam wspólnie radzić o losach Księstwa, spory rozsądzać a potem bawić się i ucztować do świtu. Jeno że A.D. 2021 los mniej by dla nas łaskawy w tym względzie, że dwa razy Księciu przyszło Wiec zwoływać i odwoływać, a to z powodu wydarzeń ważkich a smutnych czy innych dopustów Bożych. Wiec jednak odbyć się winien mimo wszelkich przeciwieństw, tak i na koniec trzecią datę Książę naznaczył i w tej w końcu Draconia zebrać się zdołała.
Wiec i uczta zgodnie z tradycją pod gołym niebem się odbywają, w czem aura po zbiorach lubo na początku lata zwykle nie przeszkadza, ale tym razem w czas późny zebrać nam się przyszło. Choć pięknym słońcem za dnia nas jesień darzyła, to jednak po zachodzie zimno kości mocno już przewiercało, zaczem obawialiśmy się że zabawa mniej huczną będzie niźli zwykle a uczta mniej wspomnienia warta. Jednak opatrzność czuwa nad Księstwem, Księciem i poddanemi jego a Bóg nam darzy i łaskawym okiem na nas patrzy jak widać, bowiem ku radości naszej obawy owe nie spełniły się!
Jak co roku zacnych gości przybyło wielu aby z nami świętować, miłych Księciu przyjaciół którzy z darami pięknymi godnie przybyli aby wspólnie w przyjaźni się utwierdzić. Przybyło zatem poselstwo z Bizancjum od Basileusa władcy wielkiego a możnego, w którym tym razem Loukasa zwanego Einaroktonosem zabrakło, ale za to z nawiązką brak jego wynagrodziła nam Tagmata w osobach Nieradki i Aristomachosa przybyła. Obok nich zaś jak zawsze niezawodna Wesoła Kompania stawiła się w poczcie pod dowództwem nowego swego Czwartego Kapitana Hakiego.
Na okoliczność Wiecu pons wzniesionym został, przy którym Książę obrządek odprawił jako jego przodkowie czynili. Wezwawszy starych bogów ziarnem sypał a miodem lał w ofierze, a to uczyniwszy garncem Smoczej Krwi ze żmija utoczonej z wojami swoimi przepił, którzy choć jad ów potworny wątpia wypala dzielnie próbę przeszli, choć nie wszyscy po równo.
Na miejscu Wiecowym Książę jak zawsze Sędziemu prawa odczytać kazał, poczem za porządki w Księstwa organizacji się zabrał. Ciecha Wojewodę z urzędu zwolnił, iże ów obowiązkom w roku ubiegły podołać nie zdołał mimo chęci, któren Ciech przyjął ową denobilitację z wdzięcznością albowiem jako sam rzekł urząd ów wielce szanowny i poważny ciąży jego szczerej a prostej duszy. Za to Książę do rzemiosła obrócić go postanowił, jako wszyscy wiemy iż Ciech w boju srogi bo silne jak tur, ale w pracy rąk własnych jeszcze lepszy, a i zapału ma doń więcej. Książę zatem urząd nowy dlań stworzył Pana Targowego, i poruczył o rzemiosła rozwój w Księstwie dbać.
Takoż jeszcze pan Dejris przed Księciem wystąpił z prośbą, aby urząd Kanclerza Księstwa z ramion jego zdjąć po latach owego dzierżenia, a w uznaniu zasług i zatwierdziwszy status quo w ręce Kronikaraz Izbora go przekazać. Ów bowiem od dawna już Kancelarię pracą swą wspiera, korespondencję Draconii w wielu sprawach prowadzi, a i też talenta jego oratorskie w czasach jakie dziś dla Księstwa nastały więcej przydatne będą niźli te, które Dejris jest w stanie zaoferować. Na co Książę ochoczo przystał, a Izbora nowym urzędem obarczył.
Dalej Książę ogłosił, iż nie widzi godnego Wojewody urzędu wśród wojów swych, przez co urzędu owego zdecydował się nikomu nie powierzać aż się takowy godny znajdzie. W zamian ponownie Dziesiętnika powołał, któremu organizację manewrów wojsk swych powierzył a na urząd ów Komornika Dziebora powołał. Zaś u stołu aby miał mu kto służyć, w miejsce Cześnika powołał tymczasowo Ciecha na Podczaszego.
Potem Książę odebrał przysięgi lenne i roki sprawował, a na koniec Lena wystąpiła przed Księciem piękny instrument prezentując, co go własnoręcznie zestrunowała baranimi kiszkami, przez co ów dźwięki zupełnie cudne i całkiem wschodnie z siebie wydaje, a co Księciu wreszcie chmurne nieco oblicze rozjaśniło, przez co nakazać mógł aby na Ucztę, wesele i zabawę wszyscy ruszyli.
Pośród wielu podarków jakie posłowie tego dnia Księciu wręczyli Kapitan Wesołej Kompanii własnoręcznie pieczony bochen chleba pięknie na tę okazję przystrojonego a pysznego na ręce Księcia złożył, czym pana naszego wzruszył niepomiernie.
Od jadła tego roku stół się uginał a nie tylko mnóstwo owego było, ale też i różnorodność wszelaka. Placków nadziewanych, pasztetów, kulebiaków z nadzieniem, jaj marynowanych i innych kiszonek, pierogów wielość na stołach na gości czekała, jako kapusta z rzepą duszona i żur Książęcy aby nieco zmarznięte ciała ogrzać, potem jeszcze okonie smażone, a na słodko jeszcze bliny i kutia i jesiennych owoców cno. Z nimi zaś trunków wszelkich podano wiele jak wina, hydromeli i cydru. Goście wiele radości w serca Dracończyków, a przede wszystkim Stolnika Księcia wlali bo jadło całe chwalili z entuzjazmem, a jedli aż im się uszy trzęsły!
Gdy pierwsze toasty wzniesiono a pierwszy głód zaspokojonym został Książę raczył zaprosić biesiadników na spacer nad rzekę Pilicę co się w okolicy wije pięknie. Nad owej brzegiem rusalia się odbyły, gdzie w rzucie oszczepem i piciu hydromeli na czas Dracończycy z gośćmi się próbowali, a głównie Kapitan Haki w szranki stawał przeciw Izborowi, do czego na koniec i Dejris się przyłączył, ale i tak Kapitan obu nas zmógł i zwycięzcą owych igrzysk przez Księcia ogłoszonym został, chwała mu za to!
Po rusaliach zaś wszyscyśmy do stołu wrócili i tu jak zwykle jadłu i trunkom popisy poetyckie i pieśniarskie towarzyszyły, w czym skald Izbor prym wiódł, choć z nieco mniejszą werwą i swadą niźli to zwykle się odbywa, albowiem biedak coś nam na zdrowiu podupadł dnia tego. Ale jak to mówią nie ma tego złego co by Draconii na dobre nie wyszło, boć zabawa przy stole przednią była iżeśmy luźną konwersacyją a krotochwilami nadrobić mogli.
Wieczorem zaś mimo chłodu do ogniska obozowego zabawa się przeniosła, gdzie instrumenty w ruch poszły, szczególnie że wśród gości dnia tego był też inny skald młody, który za pieśnią do nas przypędził na dwór Księcia naszego sławny z poezji i muzyki. Do późnej nocy struny szarpano, smykami smykano, a przyśpiewki śpiewano, a Lena głosem swym głębokim wiodła prym w tem wszystkiem córkę Orela młódkę jeszcze wciągnąwszy w popisy.
Tak i uczta zakończyła się i piękne wspomnienia nam zostawiła choć zimno i ciemności wcześniej ją ogarnęły niźli to zwykle bywało. A wszystko to udało się przede wszystkim dzięki ofiarnej pracy naszego Sikora, bowiem to na jego ziemi Draconia gościła w tym roku, co odbyło się dokładnie 20 lat po tym, jak poprzednia uczta w Grotowicach u Sikora odprawioną została! I tylko sam biedny Sikor tak pracą wyczerpany był i przygotowaniami aby Księcia i gości podjąć godnie, że tuż przed Wiecem bez przytomności legł i dopiero po zmroku z posłania wychynął, a i to kroki niepewne stawiając. Nie jedyną ofiarą przepracowania był dnia tego, ale zdecydowanie najbardziej poszkodowaną, a tym więcej jeszcze że z rąk Księcia niechybnie nagroda i zaszczyty by go na Wiecu spotkały, gdybyż tylko był na owym obecny! Mieć pozostaje nadzieję tylko, że co się odwlecze, to nie uciecze…