Działo się A.D. 2024, 21-go grudnia, nad Pilicą.

Księstwo Draconii niezmiennie swoimi prawami się rządzi, i radośnie zwalcza wszelką demokrację na swym łonie, trwając przy słodkim feudalizmie. Książę Wszebor jednak łaskawym jest władcą, przeto i najniższe stany ludu, jeśli ich sprawa jest ważna, mają prawo do książęcego majestatu się zwrócić. Lub też wiecu zwołania zażądać, gdy sprawa owa całego Księstwa dotyczy.
Tako i Miś z Jagą, chociaż od niedawna z powrotem na służbę u Księcia się przyjęli, wiecu wolnych Dracończyków poprosili. I przychylił się ich prośbie Wszebor, lud Draconii zwołując w dzień przesilenia zimowego w miejscowości Grotowice, w posiadłości sługi swego Sikora, który nie raz już Draconię przyjmował, a zawsze godnie.

Na książęce wezwanie przybył Dejris, i Dziebor, Ciech (bez Małżonki niestety, bo ta chorobą złożona w domu pozostała), Izbor, Dobromir, oraz naturalnie Miś z Jagą. Sikor naturalną rzeczy koleją był na miejscu.

Miejsce wiecowe ustalono nad rzeką Pilicą, na niewielkim wzniesieniu, z widokiem dobrym na wody płynące. A odbyło się to wszystko z mniejszym rozmachem niż zazwyczaj, ale sprawa to oczywista, jako że nie była to zwyczajowa uczta dracońska, jeno można by rzec, robocze spotkanie.

Krąg ze słupków drewnianych uczyniono, który to, zanim jeszcze ktoś by weń wstąpił, Jaga ze złych mocy oczyściła, wodą z misy za pośrednictwem badyla obficie skrapiając. I takoż każdego, kto do kręgu wstępował oczyszczała, pierwszego Wszebora, a po nim całą resztę. Nie obyło się bez książęcego komentarza, że „kler coraz większe zdaje się mieć w Księstwie znaczenie” – a to dlatego, że wcześniej takich rzeczy nikt na dworze książęcym nie czynił. Od razu dało się też poznać że proces dracońskiej chrystianizacji z oporami przebiega – bo jedni, chociaż na szyi krzyże Krystusowe noszą, Jagowym gusłom poddali się bez wahania, a taki Dobromir chociażby, na wszelki wypadek znak Krzyża jeszcze zamaszysty uczynił, najwyraźniej mając na uwadze czystość duszy swojej nieśmiertelnej – i bardzo dobrze.

Książę na swym stołku zasiadł, wolni w krąg się ustawili, niewolni poza nim, i Wszebor pytanie zadał, po cóż ten wiec, i na co zwołany został. Mój Władca najwyraźniej droczył się z nami, bo jak wszyscy tyle lat go znają, wiedzą doskonale że kto jak kto, ale Książę zawsze poinformowany najlepiej jest, i tylko czasem na takie krotochwile sobie pozwala.

Wszedł zatem Miś za przyzwoleniem książęcym, i sprawę swoją wyłożył. A zaczął był od tego, że wrócić do Księstwa mu dobrze i słodko, co zgromadzeni z zadowoleniem przyjęli, bo każdy tak samo myślał. Jednak po powrocie, jak Miś zauważył, wiele rzeczy które dostrzegł, w oczy go kłuło. A szczególnie że w ostatnim czasie posyłany był do Winlandu z różnych okazji, i siłą rzeczy różne porównania mu do głowy przychodziły, nieco ponure niestety. Podczas gdy lud winlandzki mnoży się i rozrasta, w boju doskonali i w siłę rośnie, Dracończycy, choć w kondycji bojowej doskonałej (co choćby ostatnia bitwa udowodniła), ćwiczeń zaprzestali, różnymi powodami od tego odciągnięci, co nieuchronnie do zardzewienia nas zaprowadzi. Rekruta u nas jak na lekarstwo, a chociaż mamy wiele możliwości by lud pod sztandary Księcia zbierać, nie korzystamy z nich. A przecież można by niewielkim wysiłkiem siły rozbudować. I jako rzekł, ostatnie lata gdyśmy nieco mniej w świecie się pojawiali również i innym się sprzykrzyły, bo po bitwie naszej ostatniej w Winlandzie pytania słyszał, czy Smoczyca na dobre powraca, aby znów trwogę w serca wrogów wlewać? I nie wiedział co im wtedy odpowiedzieć, i frasował się tym wielce. Ponadto obawę Miś wygłosił, że jeśli nic z tym co mówi nie zrobimy, wymrzeć nam po kolei przyjdzie, a to rzecz ostatnia którą by chciał widzieć.
I każdy z nim w duchu się zgodził.
Na to wystąpił Dejris, i konkretów zażądał. Miś rzekł, że chciałby abyśmy „byli” – na myśli mając większe w sprawy Księstwa zaangażowanie. Powrót do treningów, znalezienie nowego miejsca dla nich oraz sprzętu treningowego. Większą o ów sprzęt troskę. Ludu nowego zaciąg. I spotkania regularne, żeby było gdzie nowego rekruta przyprowadzić, i jak go indoktrynować.

Czas jakiś rozmowy trwały, wiatr wiał zimny od rzeki, a myśmy w takich sobie nastrojach słowa te rozważali, i co do zasady, myślę że nie było wśród nas takiego co by się z nimi nie zgadzał. Takoż i wiecu decyzja mogła być tylko jedna – postanowiono że „robimy”. Co do szczegółów, pozostawiono ich ustalenie najbliższej przyszłości, ale najważniejsze że decyzja podjętą została. W związku z tym Jaga kolejny obrzęd odprawiła – każdy, kto się zgodził, ziemię do misy z wodą wsypał, a wszyscy to uczynili. I Jaga rzekła tedy, że ta ziemia na której stoimy wolę wiecu usłyszała, i ją przyjmuje, a kto by słowo dane złamał, różne go nieprzyjemności spotkają, w tym sraczka. I wodę z ziemią z misy wylała, i osobliwie, mieszanina rzeczywiście wygląd płynnych fekaliów przyjęła, co zgromadzeni z lekką zgrozą przyjęli.

Decyzja została podjęta, i na ten moment nie było już o czym gadać więcej, przeto zgromadzeni do Sikorowego siedliszcza się udali na ucztę. I jak zwykle w Grotowicach, było wystawnie, radośnie, stół od wiktuałów się uginał, a trunki lały się szerokim strumieniem. Pod wielką balią już płonął ogień, więc Dracończycy rzecznym wiatrem przemarznięci, chętnie do parującej wody wskakiwali. A zanim to jeszcze się stało, Izbor wszystkich zadziwił muzyką, której wcześniej na dworze Wszebora nie słyszano – bo teksty pieśni jako żywo znali wszyscy wcześniej, ale nigdy ich w formie zaprezentowanej nie słyszeli.

I tak w noc ciemną uczta się przeciągnęła – w balii w wodą gorącą, wśród muzyki i rozmów, aż wszyscy w sen zapadli, dniem długim znużeni. Zobaczymy, czy nowe idzie, i gdzie nas zaprowadzi. Decyzja zapadła – na efekty poczekać trzeba będzie, mam nadzieję że nie za długo. A ja osobiście, jako że sraczki uniknąć wolę, od razu Kronikę z tego dnia sporządzam, bo w sumie nigdy nic nie wiadomo.

Co spisał w pośpiechu
Kronikarz Izbor

0 0 głosy
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Komentarze w treści (inline)
Zobacz wszystkie komentarze